Witam serdecznie. Jestem Kaadzik i możecie mnie kojarzyć z podsumowań meczów EU LCS oraz Power Rankingów How2Win. Chciałbym przybliżyć wam moje drobne hobby, jakim jest speedrunning, który zbiera wokół siebie coraz szerszą widownię, choć nadal nie jest jakoś super popularny. Wpis zostanie podzielony na dwie części – w tej opiszę samo zjawisko, a w kolejnej przedstawię swoją historię, punkt widzenia i czym się zajmuję. Zapraszam!
Trochę teorii
Dla niewtajemniczonych przytoczę definicję z Wikipedii:
Speedrun – ukończenie (lub jego nagranie) gry wideo, mające na celu przejście jej w jak najkrótszym czasie. Może dotyczyć całej gry lub jej wybranego fragmentu (na przykład pojedynczego poziomu), a jego głównym celem jest dostarczenie rozrywki lub chęć rywalizacji.
Czyli najprościej mówiąc – jest to forma przechodzenia różnorakich tytułów przy użyciu wielu trików, sztuczek i taktyk (które nierzadko wyglądają dość efektownie), mających na celu maksymalne skrócenie czasu rozgrywki. Speedrunning obejmuje strasznie dużą ilość gier, oczywiście takich, które do tego celu się choć trochę nadają (czyli np. fani Simsów czy LoL-a nieco się zawiodą). Najpopularniejsze wśród speedrunnerów są gry retro (szczególnie na Nintendo) oraz indie, choć przedstawicieli pozostałych gatunków też jest całe zatrzęsienie. Cała społeczność fanów tego typu rozgrywki dzieli się na pomniejsze grupki związane z poszczególnymi tytułami, jednak absolutnie nie ma tu jakichś ścisłych granic czy wojen i oglądanie wyczynów speedrunnerów z innych dziedzin sprawia tyle samo frajdy. Każda osoba zajmująca się przechodzeniem gier w ten sposób jest przypisana do jednego/kilku tytułów, w których się specjalizuje. W przypadku liczby mnogiej mogą to być produkcje z tego samego podwórka (np. kilka edycji Mario) lub kompletnie różne (np. Minecraft na wszystkie osiągnięcia, Dishonored i Doom). Czołowi gracze poszczególnych gier znają się, utrzymują ze sobą kontakt i dzielą różnymi wskazówkami (mówiąc czołowi, mam na myśli najlepsze wyniki czasowe lub osoby, które odnalazły jakieś taktyki na polepszenie rezultatów – czasem o kilka klatek, czasem o kilka godzin).
Przykłady ciekawych speedrunów
Krzywdzi gry czy je urozmaica?
Istnieje kilka form speedrunningu: “na czysto”, wykorzystując bugi gry, totalnie glitchując rozgrywkę, grając z zawiązanymi oczami (głównie w grach, w których nie ma przesadnej losowości) czy używając specjalnie napisanych programów (wyniki każdej z nich oczywiście porównuje się z daną kategorią).
Często spotykam się z twierdzeniem, że taki styl rozgrywki niszczy pierwotne założenia twórców i nie przedstawia ich dzieła w całej okazałości, zrzucając elementy fabuły i tła na kompletnie daleki plan. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że speedrunnerzy dany tytuł przeszli po kilkadziesiąt czy nawet kilkaset razy i wiedzą o nim absolutnie wszystko, więc daleko im od “profanacji”. A taka wiedza jest potrzebna, żeby wykorzystać elementy produkcji na swoją korzyść, podczas próby czasu, gdzie liczy się każda klatka. Są gry, w których niektóre triki naprawdę wymagają trafienia w idealną klatkę lub pixel. Często zdarzają się sytuacje, że kiedy np. podczas swojego streama speedrunner zauważa wśród widzów osobę nową, która ma po raz pierwszy styczność z daną marką, to z chęcią opowiada, o czym jest dany tytuł i zdradza tajemnice oraz zawiłości narracji, nawet, jeżeli sporą jej część na ekranie pomija. Zatem moim zdaniem speedrunowanie danej produkcji urozmaica ją, ponieważ pozwala ją zobaczyć w zupełnie innym świetle, które nota bene może sprawić tyle samo lub nawet więcej zabawy przy oglądaniu i przechodzeniu.
Co przyciąga uwagę odbiorcy?
Uwagę odbiorcy przyciąga przede wszystkim wspomniana wiedza i umiejętności gracza oraz w dużej mierze efekt “wow”. W końcu któż nie chciałby zobaczyć, jak Dark Souls 2 zostaje ukończone po 20 minutach albo jak Sonic wypada poza mapę, by chwilę później odrodzić się jak feniks z popiołów na końcu poziomu. A kiedy w pewnym momencie usłyszy się zdanie: “za 5 sekund wydarzy się to i to, będę musiał wcisnąć te trzy klawisze, żeby ustawić się odpowiednio do skoku, który muszę trafić w tamtą krawędź, bo inaczej stracę około 25 sekund przy cofaniu się”, ciężko nie odnieść wrażenia, że ta osoba naprawdę wie, co robi.
Jest to na pewno specyficzny rodzaj rozrywki i nie każdemu ma się on prawo spodobać, ale z własnego doświadczenia wiem, że może dawać sporo satysfakcji, niezależnie od tego czy jest się widzem, czy grającym. Jeśli “cuda” dziejące się na ekranie połączone są z charyzmą i pozytywną energią speedrunnera, to ciężko nie zostać chwilę dłużej, wpatrując się w spektakularne skoki, oszczędzające całe 20 setnych sekundy.
Post scriptum
Starałem się przekazać jak najwięcej informacji, ale znając mnie, to pewnie coś pominąłem albo wytłumaczyłem niezrozumiale. Jeśli więc macie do mnie jakieś pytania, piszcie śmiało w komentarzach. Jestem też ciekaw, jak jest wasza opinia na temat speedrunningu. Słyszeliście o nim wcześniej czy po raz pierwszy? Myślicie, że oglądanie tego sprawiłoby wam frajdę? A może też się nim zajmujecie? Swoje przemyślenia również piszcie poniżej, z chęcią je poczytam 🙂
Jeśli także chcesz dołączyć do grona twórców Mini-blogów – zapraszamy serdecznie do skorzystania z formularza dodawania wpisu.