UWAGA: Ani ja, ani How2Win nie popieramy elo boostingu. W tym artykule zajmę się tym tematem, żeby Ci uświadomić rzeczy, o których prawdopodobnie nie miałeś pojęcia.
Nie raz ich już pewnie widziałeś – graczy, którzy dominowali grę szybciej niż byś napisał “Stop feeding!”. W takiej sytuacji można przypuścić trzy opcje. Możliwe, że to Twój sojusznik popełniał błędy, które pomimo równego poziomu umiejętności na linii przeważyły nad wynikiem w early game – przeciwnik po prostu wykorzystał sytuację. Druga opcja – może przeciwnik smurfuje? Założył sobie nowe konto, będąc akurat w drodze z Platyny do Diamentu. Trzecia i niestety najgorsza opcja – trafiłeś na właśnie jednego z nich – Elo Boostera.
Teraz możesz udawać, że to brednia, może nawet nigdy nie spotkałeś się z tym problemem na rankedzie. Nieprawda – większość z Was nieraz się na to natknęła. Elo Boosterzy zazwyczaj grają w parach, wykorzystując przeróżne taktyki stworzone do szybkiego niszczenia przeciwnika w solo queue. Nie mają czasu na porażkę – przecież nie chcą przegrać. Za granie dostają pieniądze, więc im szybciej wykonają zlecenie, tym prędzej będą mogli wziąć się za następne, a co za tym idzie – więcej zarobić.
Gdybym miał dostać złotówkę za każdego gracza, który w lobby pisze, że smurfuje lub boostuje konto, byłbym bogaty. Ale kiedy obiecano by mi dychę za każdym razem, kiedy jest to prawda… skończyłbym może z 20 zł na koncie. Dlaczego tak jest? Głównie dlatego, że boosterzy się nie ujawniają. Możesz sprawdzić ich historię gier (do tej samej postaci nagle zmienia się build, summoner spelle lub ich kolejność), jednak nigdy nie możesz być pewien – czasem ktoś po prostu ma dobrą passę.
Właściwie… to dlaczego Elo Boosting jest tak popularny? Przecież to tylko gra, co nie? Jedną z przyczyn jest chęć zdobycia nagród – championa z ekskluzywnym skinem lub innych błyszczących rzeczy. Drugą jest chęć chełpienia się osiągnięciami. Czasem ktoś chce dostać się do określonego miejsca w lidze, jednak stresuje go liczba gier, które musi rozegrać… więc po co marnować czas, skoro można komuś za to zapłacić. Podwójna korzyść – oszczędzasz czas, więc możesz zająć się czymś innym, a i tak dostajesz to, czego chciałeś. Zainteresowanie tym okropnym zjawiskiem jest coraz większe – przeglądając odpowiednie strony można znaleźć coraz to lepsze oferty boostingu – więcej MMR za mniej pieniędzy. Poza tym jest to mniej więcej bezpieczne dla gracza. Po uiszczeniu opłaty podajesz wykonawcy informacje o koncie, a jeżeli ten próbuje Ci to konto ukraść – zgłaszasz go do supportu Riotu, a profil odzyskujesz. Nie ma także zbyt dużego ryzyka bana – profesjonaliści mają wiele narzędzi do wyboru, od ochrony VPN (sprawdzanie lokalizacji w celu znalezienia dogodnego serwera w pobliżu) po wyłączanie listy znajomych (tak też można zostać przyłapanym).
Więc jak oni to robią? Grają tak jak wszyscy? Nie myśl, że to takie proste. Osoba, która zajmuje się Elo boostingiem ma na pewno o wiele większe umiejętności, dlatego z łatwością wygra swój lane i każdy teamfight, a następnie poprowadzi swoją drużynę do zwycięstwa. Tak jest przynajmniej w 70% przypadków. Sama sztuka boostingu jest o wiele bardziej skomplikowana…
Shock and awe - co to znaczy i na czym polega?
Część z Was może już słyszała gdzieś to pojęcie. Pojawia się ono często w filmach wojennych i książkach historycznych. Shock and awe (szybka dominacja) stanowi wojskową doktrynę stworzoną w 1996 przez dwóch Amerykanów. Zasady tej taktyki stanowią “wywarcie wpływu na morale, percepcję oraz logiczne myślenie przeciwnika lub odpowiedź na nasze działania poprzez przerastającą go moc uderzenia.”
Jak przekłada się to na League of Legends? Dość łatwo można sobie wyobrazić Summoner’s Rift jako pole bitwy – dwie strony, dwie bazy chronione przez budynki i małe armie minionów oraz championów. SAW (Shock and awe) ma zastosowanie najczęściej w niskich ligach. Ile razy widziałeś graczy piszących “gg” już po 10 minutach meczu? Nie raz prosiłeś innych, żeby przestali narzekać i chciałeś jak najszybciej skończyć grę, pushując środkową linię. Gracze zajmujący się Elo Boostingiem (dalej EB) wykorzystują znajomość tej taktyki i działają według niej. Właśnie dlatego tak łatwo jest wyciągnąć konto z niskich lig, a na wyższych zaczyna to stanowić problem, gdzie o wiele trudniej zmanipulować bardziej zawziętych graczy. Oczywiście – da się to zrobić, jednak zajmuje to więcej czasu, a cena usługi rośnie.
Skąd bierze się takie myślenie graczy? To nie jest tak, że Twój sojusznik wie o porażce jeszcze zanim zacznie grać; wpływ na niego ma najczęściej wydarzenie na linii, które wywołuje u niego negatywne nastawienie. Za każdym razem, kiedy “tracisz” sojusznika, tracisz też 20% mocy drużyny. Gdyby na wojnie 20% żołnierzy nagle wstało i odeszło, bitwa byłaby znacznie krótsza.
Pora poznać techniki Elo Boostingu:
Technika Numer 1: Zniszcz wrogiego junglera, dobij resztę teamu
EB nie znają granic. Nie obchodzą ich uczucia przeciwnika, chcą tylko odwalić robotę. Widziałeś już pewnie takie akcje na YouTube, gdzie biedni junglerzy po utracie wszystkich campów nie wiedzą co ze sobą zrobić i tylko tracą czas. W niskich ligach to niszczy całą grę – gracze nie mają pojęcia jak wyjść z tej sytuacji. Zostają w lesie, farmią to co im przeciwnik zostawi, a kiedy dobijają 3 poziom – przeciwnik ma już dawno gotowe ulti. Przyjrzyjmy się takiemu scenariuszowi:
Takie gry nie zdarzają się codziennie, jednak wiecie już, o co mi chodziło. Ta powtórka to gra z diamentu; dobrze widać, że do wykonania takiej akcji wystarczą spokojnie dwie osoby. Jeśli EB zajmą się grą na midzie i jungli, to strategia staje się bardzo łatwa to wdrożenia.
Innym ważnym czynnikiem jest kontrola czasu odrodzenia potworów w dżungli – pozwala to określić pozycję wroga. Zwardowanie miejsca i gankowanie przeciwnika za każdym razem, kiedy ten się tam pojawi, niszczy go od środka. Taki gracz jest gotów poddać się równo z 20 minutą gry lub nawet wyjść jeszcze przed nią. Widywałem już graczy, którzy po prostu poddawali się, gdy tracili pierwszego buffa po invade. Dla nich nieważne jest, że każdy musi pilnować swojej linii, chyba że jedna z nich znacznie wygrywa. Po prostu zaczynają biegać dookoła, wprowadzając zamęt – skutkuje to utratą chęci do gry i brakiem jakichkolwiek szans na zwycięstwo.
Znów pomówimy o mid i/lub jungli. Ta technika jest łatwa do wykonania. Najczęściej udaje się około 7-8 minuty gry. Kiedy po raz drugi na mapie pojawią się buffy, poinformuj team o invade, zabij szybko blue i reda i biegnij na dolną linię wykonać dwuosobowy gank (mid+jungla). W tym momencie na midzie gracze powinni mieć 6 lvl, junglerzy 5 lvl, a bot lane 4 lub 5 lvl. Atak na wrogi botlane stawia go daleko za innymi liniami, ponieważ Twój AD Carry już dawno będzie mieć gotowy ultimate, kiedy przeciwnik dopiero dobije do piątego poziomu. Pozwoli to na łatwy zoning oraz kontrolowanie wroga, dzięki czemu wygrasz linię.
Po udanym ganku najlepszym dopełnieniem akcji jest zabicie smoka. Zwykły pink ward pozwoli pozbyć się wizji przeciwnika, a jeżeli wrogi jungler spróbuje stealować, z powodu różnicy poziomów macie duże szanse na zabicie dodatkowego przeciwnika. Dzięki temu Twój team zaczyna snowballować.
Efekt końcowy: zniechęcony bot lane i jungler przeciwnika, obwinianie midera, bo nie pomógł; często też gotowość do FF@20 wraz z płaczącym toperem.
Destrukcja, rzeź… jakbyś tego nie nazwał – do tej sztuczki trzeba się dostać na bot. Najczęściej EB wybierają bardzo dobrego Supporta i Marksmana, a ich komunikacja między sobą i umiejętności doprowadzają do totalnego nafeedowania ADC. Gracze na poziomie Platyny/Diamentu nie będą mieć najmniejszych problemów w odnajdywaniu słabych punktów przeciwnika, na przykład pozycjonowania. Nie ma szybkiego sposobu na pokonanie takiej linii, skill przychodzi wraz z czasem i praktyką, więc Marksmani na niższych poziomach nie mają zbyt dużych szans.
Oto kilka (popularnych lub rzadszych) synergii, które bardzo dobrze się do tego nadają:
Ta para terroryzuje bot lane odkąd się pojawiła. Leona ma potężne możliwości kontroli tłumu, a Corki bardzo dobrze ją dopełnia ogromnym burstem. Złe ustawienie na linii, kiedy przeciwko sobie ma się tę parę, kończy się najczęściej złapaniem przez Leonę i szybką śmiercią od spelli Corkiego.
Na 6 poziomie prawie niemożliwe staje się uniknięcie z nimi walki. Po ostatnich nerfach Corkiego nie jest on już tak mocny, jednak ciągle bardzo dobrze spełnia swoje zadanie.
Zyra sprawdza się dobrze z każdym Marksmanem. Wykorzystuje błędy w pozycjonowaniu, jej rośliny blokują spelle, zadaje tons of damage bez przedmiotów i ma bardzo wysokie przeliczniki na late game. Dzięki jej obszarowemu podrzuceniu łatwo wykonać tower dive, który zazwyczaj skutkuje zabójstwem. Draven, zwłaszcza w niskich ligach, równie dobrze wykorzystuje pozycjonowanie przeciwnika i pomimo nerfów, ciągle jest na fali. Gracz, który umie grać Dravenem, wraz z Supportem zabija w ułamek sekundy. Co jeśli zdobędzie 2 poziom, a przeciwnik nie ma żadnego CC? Wtedy oponent jest zwyczajnie martwy lub traci flasha, żeby uciec od potwornych ilości obrażeń. Jeden błąd w ustawieniu, złapanie w snare’a = śmierć.
Jinx jest obecnie jednym z najlepszych Marksmanów. Ma nieziemski potencjał w walce, a po zdobytym killu najczęściej przychodzą kolejne, dzięki jej pasywce. Ciekawi Cię, dlaczego Soraka? Drugi skill Jinx – Zap, zadaje obrażenia, spowalnia i ujawnia przeciwnika, więc jeżeli przeciwnik siedzi w krzakach, można bez wchodzenia w nie lub stawiania tam warda, łatwo wrzucić w niego kilka rakiet . Wybierając Jinx, pozwalasz Sorace na agresywną grę bez zbytniego strachu przed przeciwnikiem. Nieskończone źródło many pozwala Jinx na spamowanie skillami, a mniej doświaczeni gracze mają problemy z ich unikaniem. Jest to strzelec z bardzo dużym potencjałem snowballu, a rozpędzoną Jinx jest bardzo trudno zatrzymać. Riot ostatnio delikatnie osłabił jej Zap, jednak ciągle zadaje duże obrażenia.
Dla gracza z Diamentu gra Vayne w niższej lidze jest zwyczajnie zabawna. To postać, która zadaje we wczesnej fazie gry duże obrażenia, więc na linii nie trzeba się przejmować przeciwnikiem, który będzie bał się podejść. Kiedy Vayne kupi Cutlassa i dobije do 6. poziomu, może z łatwością wygrać bot lane, nafeedować się i wycarry’ować teamfighty 1 vs X.
Efekt końcowy: zniechęcony team. Solo linie i Jungler zawsze proszą, żeby bot nie feedował, ale kiedy do tego dojdzie… wszyscy się kłócą, a Kula Flame’u toczy się dalej.
Technika Numer 4: Większe umiejętności Tak, tak, wiem, to nie jest akurat żadna technika. Jest to jednak na tyle ważna rzecz, że aż prosi się, aby ją tu omówić.
Często można się spotkać z mniej doświadczonymi graczami, którzy uważają, że większość gry opiera się na szczęściu. Może masz słabych sojuszników, ktoś trolluje, itd. Po części się zgadzam – mogą się zdarzyć w Twojej drużynie gracze AFK lub feederzy, porażka często jest niezamierzona, ale konieczna. Nie wierzę jednak w to, że tacy gracze utrzymują się ciągle na takim samym poziomie jak Ty. Prowadzona jest masa dyskusji na ten temat, jednak chcę Wam przedstawić swoje zdanie na ten temat.
Gdyby na dwóch różnych solo liniach postawić dwóch graczy z Diamentu, bez problemu wygraliby swoje linie, nie potrzebując nawet pomocy junglera. Nie potrzeba doktoratu z filozofii, żeby dojść do takiego wniosku. Nafeedowany Jax będzie mógł sobie swobodnie biegać między liniami, a jungler będzie musiał się z tym pogodzić, dając mu wolną drogę do nękania swojego midera i bot lane’u. Takie sytuacje nie pojawiają się same z siebie – istnieje kilka czynników, które do tego doprowadzają. Jeżeli wywrzesz presję na kilku obszarach mapy, przeciwna drużyna nie będzie wiedziała jak na to zareagować – tak zaczyna się przegrywać.
Doprowadzenie do takiej sytuacji jest możliwe tylko dzięki umiejętnościom graczy. Żeby tworzyć akcje takie jak najlepsi gracze, musisz ćwiczyć tyle co oni. Nieprawdą jest, że nigdy nie dojdziesz do takiego poziomu, postaraj się być niżej od nich, jednak ciągle lepszym niż większość graczy. Trudno jest do tego dojść, zwłaszcza gdy nie masz partnera do gry.
Kluczem do zwycięstwa jest możliwie agresywna gra. EB nie grają pasywnie, bo nie pozwala to na snowball i wspomniany efekt szoku. Widzieliście już pewnie tę wskazówkę tysiąc razy, jednak powinna to być informacja już dawno zakodowana w waszych głowach. Koncepcja ‘shock and awe’ opiera się na przestraszeniu przeciwnika do tego stopnia, że będzie bał się z Tobą walczyć. Jeżeli zaczynasz grać agresywnie na niskim ELO, wróg nie będzie sobie w stanie poradzić z Twoimi umiejętnościami.
Nie możesz oczywiście grać bezmyślnie, bez wizji na mapie lub walcząc z dwoma przeciwnikami z wyższym poziomem. Mam na myśli rozsądną agresję. Kiedy grasz marksmanem, a widzisz wrogiego junglera lub mid lanera, rusz się i im przyłóż. Jeżeli przegrywasz wymianę lub zwyczajnie umierasz – zastanów się dlaczego – może po prostu miałeś niższy poziom? Może wróg miał więcej minionów po swojej stronie? Czy miałeś summoner spelle i czy ich użyłeś? Nie trafiłeś skillem? Masz zły build lub przeciwnik ma więcej przedmiotów?
Takie pytania możesz sobie zadać w prawie każdej sytuacji – nie używaj skilli bez powodu, ale wykorzystaj ich obrażenia, przelicz go, spójrz na HP przeciwnika i na swoje statystyki. Może się to wydawać na początku trudne, jednak z czasem będzie to dla Ciebie naturalne. Zacznij od podstaw – śledź itemy wroga, czas odnowienia ich summoner spelli. Z czasem zacznij zwiększać liczbę rzeczy, które powinieneś kontrolować. Dzięki temu, będziesz w stanie łatwo ustalić, jak agresywnie powinieneś zagrać. Właśnie na tym polega snowballowanie i wykorzystywanie błędów przeciwników na low ELO.
Może i kilka razy na początku przegrasz, a może będziesz przegrywać cały czas. Poćwicz grę na normal drafcie i nabierz trochę pewności siebie. Pewność jest bardzo ważnym aspektem, nad którym będzie się trzeba kiedyś skupić. Czujesz już moc? Graj tak, żeby nie umierać, wygrywać wymiany i wreszcie wygrywać swoje linie. Jeśli z łatwością wygrasz lane, poczujesz że masz o wiele większe szanse na zwycięstwo. Nie przejmuj się, jeżeli raz czy dwa przegrasz, feedując przeciwników – zdarza się każdemu, niezależnie od umiejętności i dywizji. Jeśli pewnie wygrywasz linię, nie ma opcji, żebyś miał więcej porażek niż wygranych. Nie raz grałem jako smurf lub w duo Q przeciwko graczom z Bronze’a, Silvera lub Golda i szczerze – zwycięstwa przeważały, bo w prawie każdej grze wygrana w early nie sprawiała większej trudności. Wierzę w to, że każdy z Was jest w stanie osiągnąć sukces.
Powodzenia!
Artykuł powstał na podstawie Shock and Awe! – Elo Boosting Secrets z cloth5.com