Egzamin gimnazjalny w roku 2137. Część e-sportowa.
Polecenie nr 2: Wymień trzy najbardziej toksyczne sylwetki w historii League of Legends.
– Ej chłopaki, co napisaliście w drugim?
– Dałem ocelote’a, Mithiego i Nukeducka.
– Kurde, ja napisałem Forg1vena, nie wiem, czy mi uznają.
– Te, Rudy, a ty kogo?
– Teemo, Twitcha, Cassio…
– «Rudy się nie dostał!»
Toksyczność jako temat dyskusji w społeczności gier online pojawia się i znika niczym Murzyn na pasach, czasem w kontekście grupy negatywnie zachowujących się osób, ale także w przypadku graczy pretendujących do występów na scenie profesjonalnej, jednak pozbawionych tego przywileju z powodu licznych skarg i nagannego zachowania. Toczyły się bardzo intensywne debaty mające na celu zdefiniowanie tej “toksyczności” (nienawidzę tego słowa; wybaczcie brak funkcjonalnych synonimów, które nie przychodzą mi do głowy), powstało wiele tekstów na temat przeciwdziałania jej. Regularnie pojawiają się materiały, w których ktoś nawołuje społeczność do przyjęcia pozytywnego nastawienia, wzajemnego umilania sobie czasu i niedziałania na szkodę innych. Tylko dlaczego nikt nigdy nie podjął wątku tych, którzy przecież są w tym temacie najważniejsi – i nie mówię tu o “poszkodowanych” i jakże uciemiężonych “ofiarach” – tylko “sprawcach” tego całego bałaganu.
Ludzie pod wpływem emocji operują skrajnościami. Faktem jest, że będąc w grze rankingowej, skupiamy się na tym, by wygrać i nic więcej się nie liczy. Dobrą zabawę należy odłożyć na bok, pozostawiając ją na czas gier z koleżkami na głupich normalach. Gdy dajemy z siebie wszystko, oczekujemy tego samego od innych. Nie interesuje nas, czy oni uważają to tylko za grę – faktycznie, jest to gra, ale podejście “za 10 minut przyjeżdża pizza, więc zacznę rankeda, najwyżej napiszę, że internet mi padł” jest niedopuszczalne. Zaznaczę, że nie popieram grożenia komuś śmiercią, ponieważ przegrał linię, gdyż żadna skrajność nie jest pożądana – ale nie tak wygląda większość wiadomości uznawanych za negatywne.
Można zauważyć tendencję, że osoby uznawane za niewnoszące nic pozytywnego do społeczności, stają się rozpoznawalne, jednak nie ze względu na swoją “toksyczność”, a niesamowity poziom rozgrywki, który prezentują. Nie trzeba daleko szukać – Incarnati0n w latach swojej młodości (chociaż on trochę przesadzał i nie ograniczając się do słów, posuwał się do czynów), Nukeduck (uznawany za bestię środkowej alei w erze zabójców) czy ocelote (miał okres swojej świetności). Zwłaszcza tego ostatniego cechowała niezwykła pasja i pociąg do gry, niespotykana wręcz charyzma, za co pokochały go tłumy.
Svenskeren też zna się na żartach, więc dla odmiany zaprzepaścił szanse SK na dobry wynik na Mistrzostwach Świata, obrywając bana przed turniejem. Ups!
Gdy już jesteśmy przy ocelote, nie sposób nie wspomnieć o Ðisie, którego przekornie nazwałbym “najskuteczniejszymi polskim onkologiem”, diagnozującym nowotwory złośliwe mózgu u większości spotykanych w internecie graczy. Można mieć do niego pewne zastrzeżenia, jednak faktem jest, że przez bardzo długi czas był ikoną polskiego komentarza i przyczynił się do rozwoju rodzimej społeczności. Fani spragnieni emocji wyrażanych w ojczystym języku zapewnili mu ogromną i bez wątpienia zasłużoną popularność, przez co na stałe wpisał się w historię casterki w Polsce.
Życie nie jest pasmem zwycięstw i każdy napotyka na porażki, z którymi trzeba umieć sobie radzić. Jedni robią to lepiej, inni znoszą je gorzej, jednak nie ma niczego, czego nie dałoby się naprawić ciężką pracą, a dowiódł tego chociażby Incarnati0n, rozpoczynający swoją karierę profesjonalną w biało-niebieskich barwach Cloud9. Patrzmy na całościowy obraz, zamiast ograniczać się wybranego, w dodatku negatywnego, wycinka rzeczywistości.
Jeśli także chcesz dołączyć do grona twórców Mini-blogów – zapraszamy serdecznie do skorzystania z formularza dodawania wpisu.