logo

LCS NA Week 3, Day 1 – Curse przegrywa z najsłabszą ekipą w lidze

Najlepsi gracze ze Stanów Zjednoczonych zawitali w trzecim tygodniu LCS NA do Anaheim, gdzie obecnie odbywa się event z serii MLG Pro Circuit. Mieliśmy dwie dość spore niespodzianki – Dignitas wygrało z Team SoloMid (po fantastycznej grze Scarry), a Velocity sprawiło, że Curse są wraz z nimi obecnie najgorszymi ekipami letniej części sezonu. Dość pewnie swoje gry wygrali C9 oraz CLG, którzy zajmują w tym momencie 1 i 2 miejsca w tabeli.

 


Team SoloMid 0:1 Dignitas

[accordion][pane title=””][/pane] [pane title=”scoreboard”][/pane][/accordion]

MVP Meczu: d Scarra (Master Yi)

 
  • ‘Role swap’ w TSM nie do końca okazał się być trollowaniem ze strony Dyrusa i Reginalda, obydwaj zamienili się miejscami przy komputerach i Regi miał first picka oraz bany, ale w grze wszystko pozostało bez zmian.
  • Dignitas wyciągnęło ciekawy team composition – Master Yi i Ashe to nie championi, których widzimy codziennie.
  • First blood dla Crumbzza dzięki dobremu gankowi na topa w 4 minucie, gdzie TSM za mocno spushowało linie. Kilkadziesiąt sekund później jungler Dignitas znów zrobił świetną robotę countergankując mida, dzięki czemu razem ze Scarrą wygrali tam wymianę 2 za 1.
  • Kilka minut później mieliśmy pierwszy większy team fight na topie. Zaczęło się (znów) od ganka Crumbzza, ale bardzo szybko zareagowali i skontrowali to Regi oraz OddOne, za którymi jednak podążył Scarra i dał radę po raz kolejny odwrócić losy walki na swoją korzyść.
  • Early/Mid game obfitował w masę niesamowitych zagrań, gracze nie tyle popełniali indywidualne błędy i dali się zabijać, co po prostu byli outplayowani przez siebie nawzajem i przez to mieliśmy naprawdę bardzo dużą ilość killi w tej grze. Za każdym razem kiedy Crumbzz gankował jakąś linię, przeciwny jungler był tam kilka sekund później. Za każdym razem kiedy Twisted Fate używał swoje ulti, Scarra również bardzo szybko reagował. Różnicę robił Master Yi, który dzięki dobremu startowi, dał radę zesnowbollować i za każdym razem zgarniać double lub triple killa w pojedynkach 3v3 lub 4v4.
  • W 18 minucie Dignitas miało tylko 1,5k przewagi, w następne pięć minut ta przewaga urosła do 5k. Kiedy Master Yi dał radę wziąć kilka early killi, w każdym team fightcie robił taką różnicę, że kończyły się one przeważnie wynikami 3-0, 4-0, lub 4-1 dla Dig. Scarra zgarnął w całej grze chyba z 7 lub 8 multikilli.
  • WildTurtle po raz kolejny w tym sezonie pokazał, że nie radzi sobie, kiedy nie przejmie wczesnej przewagi nad przeciwnikiem. Jest obecnie najbardziej agresywnym ADC w Stanach, ale kiedy gra idzie nie po myśli TSM, jego agresja bardziej im szkodzi niż pomaga.
  • 24 minuta przyniosła decydujący o losach gry team fight. SoloMid zrobiło engage na przeciwnikach, którzy zostali złapani na midzie w sytuacji 3v5. Fantastyczne ulti Janny zrobił jednak Patoy, dał radę dobrze zdisengage’ować oraz kupić dla swojej drużyny czas potrzebny, aby KiWi oraz Qtpie dołączyli do reszty ekipy, po czym po raz kolejny wygrali walkę.
  • Dignitas skończyło grę w 32 minucie łapiąc na botlane’ie Reginalda. Po zabiciu środkowego (toppera?) TSMu po prostu zrobili dive’a i wyczyścili sobie drogę do nexusa.
  • Niesamowity, pełny emocji mecz, który mógł bardzo przypominać zeszłotygodniową grę pomiędzy Fnatic, a Alternate, gdzie również było tak wiele akcji we wczesnych fazach gry, po czym jeden z zespołów dał radę przejąć kontrolę nad rozgrywką. 
 


Velocity eSports 1:0 Team Curse

[accordion][pane title=””][/pane] [pane title=”scoreboard”][/pane][/accordion]

MVP Meczu: VES frommaplestreet (Twitch)

 
  • Edward rzeczywiście ma spory wpływ na Copa – pierwszy raz w sezonie 3 widzimy go na Vayne.
  • Pasywny early game. Saint przez stratę reda (dobry invade VES) nie robił za dużo ganków. First blood padł w 8:44 dla Voyboya, kiedy Curse złapało Nk Inka i Crisa na swoim redzie.
  • Maplestreet w 12 minucie miał około 120 creepów. Poziom, który w NA/EU osiąga regularnie tylko Doublelift.
  • Gra obu ekip była bardzo pasywna i skupiała się cały czas wokół objectivsów. Curse, mając bardzo late game’owy team comp, próbowało cały czas split pushować. W 24 minucie mieliśmy 4:4 w killach i… 4:5 w turretach.
  • Maplestreet grał z bardzo niestandardowym buildem – BT/Sword of the Divine/LW. Dzięki 3-sekudnowym krytom jaki daje SotD, ADC Velocity dawał radę niesamowicie szybko burstować przeciwników. Nyjacky nie sprawiał mu żadnego zagrożenia, bo Maple dawał radę ściągać go ze swoim ulti w chwilę.
  • Około 25 minuty VES zrobiło engage na midzie, aby powstrzymać splitpushującego Voyboya. Przegrali team fight 2 do 3 i stracili barona.  Był to moment, kiedy Curse osiągnęło na kilka minut pewną przewagę (ponad 4k w pewnym momencie) i kiedy wydawało się, że gra pójdzie po ich myśli.
  • Na kolejnym baronie poszedł throw. Velocity miało do wyboru – cofnąć się do bazy i bronić jej przed Shenem (Voyboy nieustannie splitpushowal przez całą grę), lub rywalizować o barona. CRS zrobiło barona, ale NK Ink dał radę go zestealować, Nyjacky padł w kilka sekund od Twitcha i Voyboy nie dał w ogóle rady się teleportować. Baron za inhibitor w tej akcji.
  • Curse trochę przeliczyło się ze swoim team compem i jego late game’owością. Team fighty okazały się bardzo zacięte. Głównym problemem było to, że Nyjacky nie miał na swoim Karthusie w ogóle killi, w dodatku był bardzo łatwym celem dla Twitcha (dzięki jego zasięgowi i burstowi z SotD). 
  • Ostatnie trzy walki drużynowe miały jeden schemat: Shen splitpushował, Velocity za wszelką cenę robiło engage 4v5, aby powstrzymać Voyboya i ta taktyka im się opłaciła. W 50 minucie mieliśmy ostatni tego typu team fight. Cała baza Velocity była otwarta przed Shenem, ale Ci postanowili po prostu zrobić tower dive’a i wykończyć Curse w ich bazie. Po niesamowitych 50 minutach i grze, która przypominała szachy, udało im się wygrać niezwykle ważny mecz.
  • Curse jest w sporym dołku. Dla ich fanów przerażający może być fakt, że Velocity wygrało ten mecz nie indywidualnościami, a robieniem lepszych calli, co nie powinno mieć racji bytu, kiedy tak doświadczony zespół mierzy się z ekipą, która jeszcze kilka tygodniu temu grała wyłącznie amatorsko. Saintvicious już ani trochę nie wygląda jak najlepszy jungler w US.
 


Counter Logic Gaming 1:0 Team Vulcun

[accordion][pane title=””][/pane] [pane title=”scoreboard”][/pane][/accordion]

MVP Meczu: CLG Doublelift (Tristana)

 
  • Doublelift pierwszy raz w letnim sezonie zagra po raz drugi tym samym champem. Dotąd w 7 meczach użył 7 różnych postaci.
  • First blood w 8 minucie dla Niena dzięki dobremu gankowi BigFata, jednak równolegle Xmithie zrobił na botlane jeszcze lepszego ganka i wziął double killa na Doublelift/Chausterze. Vulcun chciało po tym wziąć drake’a, ale powstrzymał ich poke Xeratha.
  • O ile CLG postawiło w champion select na late game, team comp Vulcun był stworzony dla early/mid – mieli czterech bardzo popularnych ‘SoloQ’ herów – Zeda, Elise, Kennena i Varusa. Pomimo tego, V grało równie pasywnie co CLG, którym na rękę było dojście do 30-40 minuty.
  • Link przegrał early game, przez całą grę odstawał w farmie od rywala, ale w końcu przyszedł moment, gdzie burstował przeciwników na 90% ich HP, jeżeli tylko ktoś ich złapał. Kiedy midder CLG wyłapał BloodWatera, otworzyła się dla nich droga do barona w 29 minucie na który Vulcun nie miało odpowiedzi.
  • Przez 6 minut, kiedy Counter Logic miało nashor buffa, cały czas grali bardzo zachowawczo, nie chcąc popełnić błędu i dać zrobić Tristanie Doublelifta full build. Kolejny baron również poszedł na ich konto, albo Mancloud na Zedzie popełnił błąd pushując botlane, kiedy przeciwnicy brali za darmo buffa, albo po prostu Vulcun nie chciało teamfightu.
  • W 42 minucie mieliśmy pierwszy i ostatni duży team fight tej gry. Vulcun zrobiło engage, rzucili się na Doublelifta, ale nie dali rady go zburstować. CLG pushnęło wieżę i inhibitor, zabijając przy tym trzech członków V, co pozwoliło im zakończyć grę.
  • Counter Logic Gaming nie zmieniło swojego late game’owego stylu gry z pierwszej części sezonu, ale aktualnie grają o wiele pewniej niż tej wiosny, nie robią sporych błędów, nie pozwalają przeciwnikom na stworzenie sobie przewagi i jak na razie wygląda na to, że zmiany w ich składzie przynoszą efekty.  
 


Team Coast 0:1 Cloud9

[accordion][pane title=””][/pane] [pane title=”scoreboard”][/pane][/accordion]

MVP Meczu: C9 Lemonnation (Thresh)

 
  • First blood dla Haia, który w czystym 1v1 pokonał Shipthura.
  • Sneaky/Lemon zrobili lane swapa i zamiast grać na botlane przeciwników, bardzo szybko wzięli top turreta (razem z Meteosem) i zrobili ogromny damage na drugiej wieży. Po tym jak zabrali topa, od razu przenieśli się na bota i powtórzyli ten sam ruch. W 7 minucie C9 prowadziło już 3:1 w turretach dzięki fantastycznemu roamowaniu tej trójki oraz ich możliwości bardzo szybkiego czyszczenia fal. 
  • Cloud9 jest mistrzem w kładzeniu presji na mapie. Tylko i wyłącznie dzięki dobremu przemieszczaniu się po Summoners Rift wytworzyli sobie przewagę 5k w goldzie w ciągu pierwszego kwadransu gry.
  • Coast prawdopodobnie nie zdawało sobie sprawy jak daleko są za swoimi przeciwnikami i zrobiło engage na midzie w 15 minucie, zostali zjedzeni przez rywali, Cloud9 wygrało walkę 4 do 1 i wzięło kolejne dwa turrety.
  • Hai został złapany na midzie w 19 minucie i Coast dało radę w końcu nawiązać kontakt w team fightcie, zremisowało go 3 do 3. Był to jednak tylko mały, indywidualny błąd middera C9 i nie miał on większego wpływu na grę. Coast miało cały czas deficyt 10k w goldzie i w kolejnej potyczce ich rywale zrobili na nich ace’a.
  • Cała ekipa Cloud rozgrywała fantastyczny mecz, ale Lemonnation nie przestrzelił chyba przez całą rozgrywkę ani jednego hooka. Perfekcyjna gra Threshem.
  • Na przestrzeni ostatnich 5 minut Cloud9 trzy razy wygrało team fighty 5:0. Coast było totalnie zagubione, cały czas wchodzili w wymiany, których nie byli w stanie obrócić na swoją stronę. Gra zakończyła się w 28 minucie. 
  • C9 po raz kolejny wyglądało jak najlepsza drużyna w stanach. W ciągu niecałych 30 minut dali radę zdobyć jako cały zespół prawie 50k golda, co prawdopodobnie było rekordem letniej części sezonu LCSa. Są na zupełnie innym poziomie, nie indywidualnie, ale jako drużyna. Idealnie udało im się skopiować azjatycki styl gry oparty na braniu objectivsów na scenę NA. 

Jeśli zauważyłeś literówkę/błąd we wpisie - prosimy o zgłoszenie tego poprzez specjalny formularz kontaktowy - dzięki automatycznemu systemowi powiadomień będziemy mogli błyskawicznie usunąć błąd.




Top