Trzeci i jednocześnie przedostatni dzień zmagań europejskich i amerykańskich zespołów. Póki co, drużyny z NA wyszły na prowadzenie, prezentując dosyć dobrą grę. Mimo wszystko okaże się, czy G2, UoL i Fnatic będą w stanie się postawić i zakończyć ten etap Rift Rivals dominując nad rywalami?
Draft pierwszej gry pod względem picków nie zaskoczył. Każdy z bohaterów był w mniejszym lub większym stopniu kontrowany przez rywali. Ogółem dosyć dobrze wyglądała kompozycja P1, która opierała się na podstawowej kontroli bota przez Kalistę i Braum’a, wraz ze skalującymi się solo lane’ami. Natomiast G2, no cóż, ich win condition skupiało się na midzie i topie, gdzie posiadali najlepsze podejścia pod ganki. Zwłaszcza we wczesnym etapie gry, kiedy Kassadin i Renekton nie byli w stanie rozegrać 2 vs 1. Tak też się stało, a wraz z pomocą Elise Tricka, Krokodyl zginął dwukrotnie przed 5 minutą. Odpowiedzią Lee Sin’a MikeYeung’a stało się bardziej pro aktywne poruszanie po mapie oraz wykorzystanie przewagi dolnej alei. Pomimo tego, że G2 prowadziło w zabójstwach, to nie deklasowali swoich przeciwników pod względem złota, czy choćby ilości zniszczonych wież. Jeszcze przed pojawieniem się Barona zobaczyliśmy do czego zdolny jest champion Ryu, posiadający RoA i Lich Bane’a. Z każdą chwilą stawał się coraz silniejszy, co nie było dobrym prognostykiem dla europejskiej drużyny. Coś na miarę team fightu zdecydowało o tym, kto zabierze Nashora. Eliminując trójkę, Phoenix zdołało spokojnie zdobyć wzmocnienie i rozpocząć równomierny push w taktyce 1-3-1. Brak defensywnej wizji ze strony G2, można uznać za główny czynnik wszystkich zabójstw, mających miejsce w dolnym lesie. Engage Feniksów były całkowicie przemyślane i nijak nie ukazywały równości drużyn grających na Summoner’s Rift. Czasami oczywistym stawało się, iż zespoły pozostawały zbyt długo i tym samym wystawiały się przeciwnikom. Po 30 minucie padł kolejny Baron, tym razem dla Królów Europy, przedłużając tym samym ich nadzieje. Niestety koniec gry nastąpił dłuższą chwilę później, kiedy podczas próby zniszczenia przeciwnych inhibitorów zginęła Xayah oraz Elise, więc defensywa niebieskiego Nexusa przebiegała w sytuacji 3 vs 5. Tak też zakończył się pierwszy mecz, po blisko 40 minutach.
P1 | 1 | – | 0 | G2 | MVP: MikeYeung (P1) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
W drugim meczu ujrzeliśmy bardzo komfortowe picki dla graczy Jednorożców, pokroju Gnar’a, Kassadin’a czy Gragas’a. Klasyczne Unicorns miało stanąć naprzeciw kompozycji, która opierała się w znacznym stopniu na dolnej i środkowej alei. Co ciekawe, C9 wybrało Rengar’a jako postać dla swojego leśnika. Samux i Hylissang dostali Twitch’a i Tahm Kench’a, a co za tym idzie, posiadali duże możliwości wyłapywania, czy nawet trapowania przeciwników. Potrzebowali tylko delikatnego snowballu oraz skupienia na jednej z linii, głównie górnej gdzie mogli próbować dive’u po 6 levelu junglera. Tak też się stało, ale zdecydowanie wcześniej. W 4 minucie padł Kled, pierw wdając się w niebezpieczną wymianę ze swoim nemezis, następnie dając się zajść przez Gragas’a. Jednak poza tą wpadką nic konkretnego się nie działo, jedynie kilkukrotnie dochodziło do niewiążących wymian. Widząc stratę jaką miał top laner Cloud9, Contractz zdecydował się na próbę zabójstwa Vizicsacsi’ego, zresztą zakończoną sukcesem. Po tym zabezpieczyli Mountain Drake’a i wymienili swój górny turret za dolny. Można uznać to za początek rozpędzenia całego spotkania. Na zdecydowaną pochwałę zasługuje escape Gnar’a z sytuacji bez wyjścia. Coraz lepiej zaczęły działać kompozycje stworzone przez coachów, zapewniając tym coraz lepsze widowisko. Pierwszy team fight miał miejsce w 17 minucie, gdzie próba wzięcia środkowej wieży przez UoL, zakończyła się szybką kontrą, zabierającą życia dwóch zawodników Jednorożców. Coraz wyraźniej zaczęła zarysowywać się przewaga Cloud9, poprzez równomierny push i prawidłowe zbieranie objective’ów. Po pojawieniu się Nashora wszystko zaczęło się obracać właśnie wokół niego. Głównym zapalnikiem stała się walka wygrana przez Unicorns. Natychmiast ruszyli na Barona i bezproblemowo zyskali jego wzmocnienie. W tym momencie wszystko zależało od ich taktyki. Mogli równomiernie pushować, jednak mogli też szukać bezpośredniego starcia. Jako carry Samux sprawdzał się w swojej roli znakomicie. Nawet pomimo błędu Csacsi’ego, który do team fightu dołączył w formie mini Gnar’a, zdołał on pozbyć się przeciwników flankując ich. Niesamowite ultimate’y rekompensowały potknięcie kilkukrotnie. Nic nie powstrzymało UoL-u i ich zwycięstwo zostało zapieczętowane po ponad 30 minutach.
UoL | 1 | – | 0 | C9 | MVP: Samux (UoL) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Podczas draftu, Fnatic zdecydowało się na bohaterów, którzy byli aktualnie mocni i pasowali do ich stylu. Niespodziewanie pozwolono na dobranie Shen’a do Kennen’a, wraz z Camille na pozycji wspierającej. Kontrą wydawała się być Lulu i Caitlyn, jednak po nerfach w patchu 7.13 stała się “squishy”. First Blood padł podczas invade’u, jednak nijak nie przesądzało to o wyglądzie early, a pro aktywne poruszanie się Kha’zixa Svenskeren’a pozwoliło na szybkie odbicie się pod względem zabójstw. Wzdłuż Summoner’s Rift dochodziło do wymian, nic nie wnoszących, ale pozwalających określić pewność zawodników. W 11 minucie miał miejsce wysyp killi. Początkowo akcja miała miejsce na środkowej alei, gdzie poprzez dołączanie poszczególnych graczy, TSM było w stanie pozbyć się 3 przeciwników w przeciągu 30 sekund. W tym samym czasie zginęła także Camille, walcząca na dolnej linii w sytuacji 2 vs 2. Svenskeren naprawdę pokazywał się w znakomity sposób i był wszędzie. Koszmar FNC trwał i nie potrafili nic na niego poradzić. Stracili wieże na side lane’ach, a zdobycie Heralda przez amerykańską formację nie poprawiało ich sytuacji. Wraz z nim zniszczono dwa turrety na midzie. Dominacja powiększała się z każdą minutą, a zabite smoki miały mieć wpływ na late game. Pomimo że podczas draftów obydwa teamy dostały postacie, których oczekiwali, to Fnatic nie potrafiło prawidłowo ich wykorzystać, oddając kolejne cele na mapie. Pokazem siły Team SoloMid stał się także Baron, zabezpieczony już w 20 minucie. Niesamowity deficyt złota idealnie odzwierciedlał jednostronność meczu. Wraz ze wzmocnieniem zniszczono dolny inhibitor i chwilę później skierowano się na mida, by zrobić to samo. Taktycznie opierano się na oblężeniu, bez bezpośrednich starć, bez podejmowania ryzyka. Wszystko działało jak dobrze naoliwiona maszyna. Nawet pomimo – wydawałoby się – korzystnej sytuacji Europejczyków, nie mogli nic zaradzić. Wraz z drugim Bronem, TSM zdecydowało się zakończyć grę, więc chwilę później ujrzeliśmy wybuchający Nexus.
FNC | 0 | – | 1 | TSM | MVP: Svenskeren (TSM) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Największym zaskoczeniem w tym spotkaniu był pick Draven’a, który miał zapewniać horrendalne obrażenia we wczesnej i środkowej fazie gry. Jako odpowiedź na niego, wybrano duet Twitch’a i Blitzcrank’a, czyli dosyć dobrze skalujące się postacie. MikeYeung dostał w swoje ręce Nidalee, postać często banowaną przez przeciwników Phoenix1. Właśnie ten leśnik stał się osobą przelewającą pierwszą krew. Gankując górną aleję, gdzie przeciwko Renekton’owi Zig’a stał Gnar Vizicsacsi’ego, zdecydował się na dive. Nie zużył nawet swojego Flash’a. Jednakże zaraz potem został skarcony za swoją chciwość. Ponownie próbowali zabić tego samego zawodnika, w ten sam sposób, ale tym razem nie powiodło się. Pomimo że przed rozpoczęciem mid game’u UoL zdołało zdobyć cztery kille, to nie byli w stanie dorównać P1 pod względem ich micro. Doskonała dyspozycja Xpecial’a wspaniale wywierała presję na przeciwnikach, nawet pod turretami. Vizicsacsi niestety nie zachowywał się tak, jakby tego oczekiwano. Niejednokrotnie źle się pozycjonował bądź niewłaściwie rotował. Po pojawieniu się Barona, skupiono się tylko na nim. Głównie tworzono wizję wokoło niego, a po zabójstwie na dolnej alei LeBlanc i Gnar’a, Phoenix bez skrupułów spróbowało zdobyć jego wzmocnienie. Udało im się i zamiast rozejścia się, zdecydowali o poruszaniu się w grupie. Pierwsza padła wieża na midzie, następnie na dolnej alei, a złe ustawienie poskutkowało stratą Renekton’a. Później zniszczono środkowy inhibitor, ale starano się wyczekać na kolejnego Nashora, nie podejmując ryzyka bezpośredniej walki. Tak też pozbyto się go w 36 minucie, a wraz z nim wszystkich zawodników Unicorns. Zakończyli oni zmagania z wynikiem 3-3, natomiast Phoenix nadal miało szansę na reprezentowanie Ameryki w finale, jeśli TSM przegrałoby swój ostatni mecz.
P1 | 1 | – | 0 | UoL | MVP: Ryu (P1) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
Oczywiście podczas draftu przeciwko Fnatic ujrzeliśmy ban w stronę Rekklesa, czyli pozbycie się Kennen’a. Natomiast pierwsze wykluczenia tej formacji ewidentnie pokazały, jak będzie wyglądać first pick – Thresh. Gra jednak pokazała, że niestety mogli wybrać Elise, co pozwoliłoby na lepsze early i późniejszą dominację. Pierwszą krew przelano dopiero w 9 minucie, kiedy przy próbie zabicia Drake’a źle ustawił się Jesiz. Stał się prostym celem i został wyeliminowany. Ogółem C9 wyglądało na zespół lepiej komunikujący się, a FNC traciło na jakiejkolwiek próbie kontaktu czy engage’u. Bard zdecydowanie wystarczał, aby zahamować zapędy przeciwników. Każdy zawodnik z czerwonej strony miał przewagę nad swoim lanerem, a późniejsze rotacje tylko uwidoczniły różnice pomiędzy nimi. Wyglądało to jakby Europejczycy nie potrafili się skupić i czasami ślepo podążali za swoimi rywalami, tylko po to, żeby wejść prosto w zaplanowaną pułapkę. Przed 20 minutą i pojawieniem się Barona, różnica w złocie zdecydowanie faworyzowała Cloud9. Stale utrzymywała się na poziomie około 6 tysięcy. Prawie sneaky Nashor padł chwilę później, kiedy to Fnatic stojąc na midzie ruszyło w stronę jego pitu. Jednak za późno się zorientowali. Siege amerykańskiej formacji był cudowny. Zniszczyli oni górny oraz środkowy inhibitor i natychmiast ruszyli na dolny. Zdołali się go pozbyć i po półgodzinie gry, zakończyli oni to jednostronne spotkanie.
FNC | 0 | – | 1 | C9 | MVP: Sneaky (C9) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
G2 zdecydowanie wybrało opcję kontrowania przeciwników, w ostatnim meczu fazy grupowej. Opierali się głównie na protekcji ADC, skalowaniu do late’a i ewentualnych dive’ach ( Gnar, Gragas, Taliyah, Kalista, Tahm Kench). Natomiast TSM wybrało stabilną kompozycję, uzupełniając ją komfortowymi pickami dla swoich zawodników ( Jarvan IV, Kha’Zix, Cassiopeia, Tristana, Braum). First Blood padł na środkowej alei, gdzie po roamie, Bjergsen zdołał zabić Perkz’a, a zaraz potem Trick wyeliminował Hauntzer’a, który miał bardzo mało punktów zdrowia. Ewidentnie solo lanerzy G2 mieli problem. Nie potrafili ustać w bezpośrednich starciach 1 vs. 1, oddając tym samym pole Svenskeren’owi do skupienia się na dolnej części mapy. Jednak na ich korzyść, “greedy” zachowanie rywali pozwoliło na odrobienie strat i ustabilizowanie meczu. Pierwsza wieża została zniszczona dopiero w 15 minucie. Królowie Europy pozostawili to bez odpowiedzi, co było błędem, ponieważ chwilę później pozbyto się dolnego turreta, więc ich side lane’y stały się ważnymi aspektami do ponownego zmniejszenia deficytu. Po pojawieniu się Nashora, aż do steala Tricka, padło kilka zabójstw, głównie ze strony TSM. Natomiast podczas walki przy Baronie ponownie zaświeciło światełko w tunelu europejskiego teamu. Po tym spotkanie stało się wyrównane, a faworyzowanie Team SoloMid wydawało się nie do końca uzasadnione. Pomimo to G2 ulegało ciągłemu oblężeniu rywali, a w 35 minucie doszło do trade’u: Baron dla TSM, Elder Drake dla G2. Dobitnie ukazało to pomysł na grę zespołów, gdzie jeden starał się coś zyskać pushem, a drugi walką i zabójstwami. Dwukrotnie doszło do tego trade’u. Drugi miał miejsce około 10 minut po pierwszym. Ostatni team fight określił zwycięzce i ostatecznego reprezentanta NA w finale Rift Rivals.
TSM | 1 | – | 0 | G2 | MVP: Bjergsen (TSM) | Skrót (kliknij, aby otworzyć) |
P1 – MikeYeung: Leśnik Phoenix1 był zdecydowanie wyróżniającą się postacią podczas ostatniego dnia rozgrywek grupowych, jak i całego Rift Rivals. Pomimo że nie jest bardzo doświadczonym zawodnikiem, to niejednokrotnie jego pro aktywne zagrania i perfekcyjne zrozumienie jungle pathingu, (na większości postaci) zapewniały P1 przewagę nad przeciwnikiem. Nie bez powodu został wybrany MVP fazy grupowej RR. Warto obserwować przebieg kariery tego gracza, bo na pewno ma on ogromny potencjał. |
Miejsce | Logo | Nazwa drużyny | Wygrane | Przegrane |
---|---|---|---|---|
1 | Unicorns of Love | 3 | 3 | |
2 | Fnatic | 2 | 4 | |
3 | G2 E-sports | 1 | 5 |
Miejsce | Logo | Nazwa drużyny | Wygrane | Przegrane |
---|---|---|---|---|
1 | Team SoloMid | 5 | 1 | |
2 | Phoenix1 | 4 | 2 | |
2 | Cloud9 | 3 | 3 |