Jak pisałem niedawno, Dungeon Keeper 2 był dla mnie grą idealną. Nic więc dziwnego, że niejednokrotnie szukałem gry, dzięki której mógłbym poczuć coś podobnego. Było wielu pretendentów do miana następnego Dungeon Keepera, które jednak nie dały rady. Ostatnią nadzieją było finansowane na Kickstarterze War for the Overworld, którego tworzeniem mieli zająć się fani najwspanialszego dzieła Bullfroga.
Warto zacząć od tego, że w związku z brakiem praw autorskich nie spotkamy tutaj starych znajomych, jednak każdy kto grał w Dungeon Keepera szybko odnajdzie się i tutaj. Już na pierwszy rzut oka widać podobieństwo np. gnarligów do goblinów czy kultystów do czarnoksiężników. Najważniejsze mechaniki takie jak awansowanie stworów na kolejne poziomy, przyciąganie kolejnych kreatur przy pomocy odpowiednich pomieszczeń, opętanie stworów czy pośrednie dowodzenie. Powrócił nawet poprzedni lektor (oczywiście mowa tu o wersji angielskiej), który po raz kolejny świetnie się spisał. Wiele rzeczy jednak ulepszono oraz dodano nowe usprawnienia rozgrywki.
Tu miała znajdować się jakaś treść, jednak autor uznał, że tyłek succubusa jest treścią samą w sobie.
Pierwszą, prawdopodobnie najbardziej istotną nowością jest dodanie żył zła. Tutaj, w przeciwieństwie do DK czarnoksiężnicy nie opracowują zaklęć. Tym co jest zdobywane dzięki ich żmudnej pracy w bibliotece są punkty ulepszeń, które możemy rozdać w specjalnym drzewku rozwoju – żyłach zła. Nowa komnata, pułapka, zaklęcie, jesteśmy teraz w stanie sami pokierować kierunkiem rozwoju lochu. Innym, istotnym aspektem jest dodanie bestii. Stwory dzielą się teraz na bestie rozumne potwory. Te pierwsze nie wymagają żadnych komnat, poza leżem bestii gdzie mnożą się na potęgę oraz liżą rany. Nie korzystają one jednak z siłowni, nie są w stanie gdziekolwiek pracować oraz nie mogą zostać uratowane po przegranej walce. Podczas gdy potwór pada nieprzytomny na ziemię, bestia po prostu ginie. Nie ma dla niej żadnego sposobu ratunku. Bardzo ciekawe są również mikstury, które mogą np zamrozić przeciwników lub zamienić zwykłą ziemię w żyłę złota. Jednak moim ulubioną nowością jest karczma, gdzie stwory mogą zjeść lepszy posiłek i do tego są w stanie za niego zapłacić złotem, które wcześniej od Ciebie otrzymały. Co w tym ciekawego? Otóż w karczmie stoi gar, z którego zostaje wystrzeliwana kiełbasa na stoły, z których nasze stwory jedzą. Wpierw jednak trzeba go zapełnić prosiakami, które bedą na ową kiełbasę przerobione. Co jednak jeśli nei mamy pod ręką świnek? Tak, zgadliście moi drodzy. Możliwe jest zmielenie własnych stworów i zaserwowanie ich pozostałym podwładnym.
Gra oferuje parę trybów, jednak najistotniejszym jest kampania.Składa się ona z 14 misji i podobnie jak w pierwowzorze jest bardzo ciekawa i zróżnicowana. Niestety pozostałe tryby nie są wykonane równie dobrze. Tryb przetrwania wciąż nie jest w pełni gotowy i wyglądem bliżej mu do dema, zaś rozgrywka sieciowa jest niestabilna i wciąż nie oferuje obiecanych starć dla czterech graczy, możliwe jest tylko granie 1 v 1. Niemniej jednak regularnie wychodzące patche zwiastują poprawę tego stanu rzeczy prędzej czy później.
Wspomniałem o niedoróbkach jeśli chodzi o tryby gry. Jest tego jednak o wiele więcej. W pierwszy dzień po premierze gra była praktycznie niegrywalna. Teraz jest już sporo lepiej, jednak tytuł wciąż jest najeżony różnej maści babolami, które skutecznie uprzykrzają życie. Jedyne co ratuje twarz twórców to również wspomniane powyżej regularne aktualizacje, które mogą sprawić, że tytuł dobry stanie się bardzo dobry. Tylko kiedy to nastąpi?
Od strony technicznej gra brzmi i wygląda dobrze, ale nic ponad to. Styl graficzny jest jednak przyjemny dla oka i utrzymuje klimat produkcji. Nie jest to co prawda to samo co w wypadku DK II, jednak trzyma poziom. Nie mogę z kolei powiedzieć żadnego dobrego słowa o polskiej wersji gry. Twórcy co prawda obiecali ją przy premierze, jednak dubbingu wciąż nei ma, tekst wygląda jak wyciągnięty z translatora. Ostatecznym argumentem odpuszczeniem sobie polskiej wersji językową gdy okazało się że zablokowała ona skrypt, uniemożliwiając mi tym samym ukończeniem jednej z misji kampanii.
Podsumowując, jest to warta uwagi gra dla każdego fana Dungeon Keepera, który czekał na następcę serii. War for the Overworld nie jest może grą idealną, jest jednak w stanie dostarczyć sporo radochy. Zaś gdy zostaną załatane błędy, to z chęcią wrócę do mojego lochu. Chciałbym jednak, aby stało się to nim doczekam się wnuków…
Jeśli także chcesz dołączyć do grona twórców Mini-blogów – zapraszamy serdecznie do skorzystania z formularza dodawania wpisu.